Forum www.popro100my.fora.pl Strona Główna www.popro100my.fora.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strrrrrrrrrrrrraszne historie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.popro100my.fora.pl Strona Główna -> Strrrrrrach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wiktoria
Administrator



Dołączył: 19 Sty 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:27, 27 Sty 2008    Temat postu: Strrrrrrrrrrrrraszne historie

Możecie w tym temacie wpisywać co strasznego wam się przytrafiło, lub historie które sobie zmyśliliście. zanam paę fajnych, ale nie chce mi seię pisać, tak więc ściągnęłam z neta.

30 czerwca 2005r otworzono w Warszawie Szkołę Podstawową nr 10. Odrazu do wszystkich domów zostały przysłane zaproszenia aby rodzice wysłali dzieci do tej szkoły. Szkoła chwaliła sobie wysoki poziom nauczania. Następnego dnia już przyszli chętni aby zapisać swoje pociechy. Gdy rozpoczęły się lekcje klasa 4b miała j.polski w sali 202. Była prześliczna. Podłaga była z paneli a ściany zostały pomalowane na kolor oliwkowo-zielony. Lecz jedna rzecz tam nie pasaowała. Klaun. Wisiał sobie samotnie na rurze przy kaloryferze. Włosy miał czerwone,żółtą koszulke i niebieskie szelki. Gdy rozpoczęła się lekcja pani zaczęła pytać uczniów o imiona a by się z nimi zapoznać. Kiedy to zrobili jeden z chłopców zapytał się co to za klaun tam przy rurze. - Myśle że zwykły klaun,powieszono go tutaj aby dodał uroku tej sali Smile - Nie podoba mi się... - Dlaczego? - Jest dziwny. - Dziecko co ty mówisz?! - Poprostu mi się nie podoba! - Nie bądź śmieszny! Właśnie dostałeś uwagę za pyskowanie do nauczyciela! Chłopiec nazywał się Marcin. Po powrocie opowiedział o tym zdarzeniu rodzicom. Bardzo ich zaniepokoiło dziwne zachowanie nauczycielki. - Dlaczego to zrobiła? - Nie mam pojęcia. - Myślę że poprostu jest przywiązana do tego klauna i nie lubi jak ktoś uważa go za dziwnego. - Może.. Następnego dnia gdy marcin przyszedł do szkoły i miał język polski, klaun siedział na biurku nauczycielki. Zdziwiony tym widokiem usiadł do ławki. Lecz gdy popatrzył na ławkę to przysiągłby ,że popszedniego dnia były nowiutkie prosto ze sklepu. Dzisiaj już wyglądały przerażające ,podrapane,pobrudzone... Najdziwniejsze było to ,że rura od kalloryfera była oderwana. Nauczycielka popatrzyła na Marcina i mówi:"Ty! Znajdź sobie jakiegoś kolege i remontujcie sale! Wiem ,że to wy!" Chłopiec poprosił kolege z ławki o pomoc. Zgodził się. Zostali po lekcji aby odnowić salę. Klaun został. Gdy malowali ściany lalka spadła z biurka. Lekko się przestraszyli. KIedy skończyli swoją prace poszli do domu. w czwartek rano pierwszą lekcją była matematyka. Siedziała tam kukiełka. Ta sama co w sali 202. Po przerwie w sali od polskiego znów siedziała tam ta lalka! Chłopak komletnie nie wiedział o co chodzi! Lecz najdziwniejsze było to ,że nie było ich nauczycielki. Poczym przyszedł dyrektor i powiadomił iż pani od polskiego zrezygnowała z pracy. Na jej miesce przyszedł nowy nauczyciel. Rude włosy, żółta koszulka, niebieskie szelki... -Witam was mooi mili! -Dzień dobry. -Miło mi jestem... Piotr... tak właśnie! Nazywam się Piotr! Marcin zwariował. Przyszedł do domu. Zaczął majaczyc... Rodzice poszli z nim do psychologa. Lecz i on nie mógł mu pomóc. Musieli, poprostu musieli go odda do zakładu. Nie było innego wyjścia... Biedny chłopak. Został zamknięty i odizolowany od świata. Rodzice gop często odwiedzali. Któregoś dnia przyszedł do niego rudy mężczyzna. KIedy wychodził.. miał w ręku dużą torbe. Chłopiec zniknął. Zakład zamknięto. Lecz zwłoki marcina... odnaleziono. Leżał przy rzece został uduszony a dziwne było to że ktoś mu pomalował włosy. Na jaki kolor? Przecierz dobrze wiecie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bartek
Moderator



Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:49, 03 Lut 2008    Temat postu:

Prawdziwa historia, która mi się przytrafiła.

Jest rok 2006, jesień. Postanowiłem wraz z znajomym wybrać się na nockę do pewnego naszego towarzysza. Jechaliśmy pociągiem do Przyjaciela na nockę. Jego miejsce zamieszkania, to mała wioska, gdzie peron znajduje się koło starej opuszczonej rezydencji , wokół której biegnie zaniedbane pole. Nasz towarzysz odebrał nas ze stacji o godzinie 20. Było bardzo ciemno. Dom naszego przyjaciela znajdował się za starym polem opuszczonej rezydencji. Mieliśmy do wyboru, albo przejść na około pola idąc z godzinę albo przez pole idąc minut dwadzieścia. Postanowiliśmy wybrać tę drugą opcję. Kiedy przechodziliśmy koło opuszczonej i zrujnowanej chaty, drzwi nagle zaskrzypiały i słychać było czyjeś kroki oraz skrzypienie drewnianych schodków. Dookoła słychać było jeszcze szelest traw na starym polu, który strasznie był podobny, co do ludzkiego szeptu. Kroki które było słychać, nie ustawały. Lekko poddenerwowani przyśpieszyliśmy. Nagle, rozniósł się w powietrzu jakiś trzask za nami. Wszyscy się odwróciliśmy w kierunku hałasu , lecz nikogo nie spostrzegliśmy. Chcieliśmy powrócić do marszu, lecz nagle zobaczyłem zamurowaną twarz mojego towarzysza. Pokazywał palcem przed siebie. Spojrzałem w kierunku, który pokazywała jego ręka i również osłupiałem. Przed nami stała postać bardzo starego człowieka , w ciemnym, podartym płaszczu, w gumofilcach, kominiarce, starej poplamionej czymś koszuli. Odezwał się do nas słowami:
-Witam chłopcy, dokąd się wybieracie?
-Do domu-odrzekł nasz przyjaciel.
-Przez to pole nie wolno przechodzić ... - spojrzał się na nas, zachrychnął, splunął na ziemię, po czym uniósł na nas swój surowy wzrok i zaczął powtarzać ciągle słowa : NIe wolno przejść, muszę zebrać plony, nie wolno przejść, muszę zebrać plony...powtarzał to coraz szybciej. Powoli do nas się zbliżał i uniósł sierp. Spanikowaliśmy i uciekaliśmy w kierunku domu naszego przyjaciela. Starzec począł nas gonić, ciągle powtarzając te same słowa, oczy miał szeroko otwarte. Gonił nas dobre dziesięć minut, po czym zniknął. Doszliśmy do domu przyjaciela i powiedzieliśmy jego matce co się stało. Ona aby się rozgniewała i powiedziała do naszego przyjaciela:
-Przecież dobrze wiesz że w nocy nie wolno wychodzić na pole!
Byliśmy wszyscy lekko wstrząśnięci tą gonitwą. Do uspokojenia potrzebny był nam jakiś odmóżdżacz. Włączyliśmy komputer i zajeliśmy się rozrywką. Na drugi dzień, rankiem wyszedłem na podwórko. Przy płocie stał starzec podobny do tego , który nas wcześniej gonił, tyle że ten był schludniej ubrany oraz nie posiadał wąsów. Kiwnął mi, bym do niego podszedł. Kiedy to zrobiłem, on uśmiechnął się i szepnął do mnie:
-Widzę, że przeszedłeś przez "pole" ... - w bardzo ciekawy sposób podkreślił słowo 'pole'. Ja trochę zdziwiony odparłem:
- pole jak pole, co w tym dziwnego?
Staruszek zachichotał i powiedział :
-Widzisz, ty jesteś młody i nie dostrzegasz niektórych rzeczy. Bardzo dawno temu, na tym polu stała się okropna tragedia. Pewnej zimnej nocy, dziwny przybysz dotarł do naszej wioski. Unikał dróg. Wyglądał bardzo sympatycznie. Wszedł wyczerpany na pole, na którym wczoraj byliście. Te pole było bardzo zadbane, a dom wyremontowany. Stasiek, ten którego wczoraj poznałeś - uśmiechnął się ironicznie - właśnie pracował z sierpem na polu. Spotkał nieznajomego. Nieznajomy unikał wszelkich kontaktów, chciał jedynie przejść przez pole na stacje kolejową i poczekać w spokoju na pociąg. Ze Staśka wtedy był bardzo dobroduszny człowiek. Wprowadził go do swego domu, kazał swojej żonie Marcie przygotować kolację, a swej córce , która się nazywała Klaudia, nakryć do stołu. Klaudia była młoda i piękna. Miała wtedy 12 lat... - staruszek przerwał na chwile opowieść, łzy napłyneły mu do oczu, chlipnął i ciągnął dalej. Stasiek, kazał nieznajomemu się poczuć jak u siebie w domu. On sam, wyszedł by dokończyć pracę na polu. Tej nocy wydarzyła się tragedia. Okazało się, że nieznajomy zgwałcił i zabił córkę oraz żonę farmera, po czym uciekł pociągiem.Był jakimś bandziorem który uciekał przed władzami. Kiedy Stasiek wrócił do domu, oszalał z rozpaczy. W dzień zachowuje się normalnie, ale kiedy w nocy wraca samotnie do swego domu, wtedy otwiera kilka butelek żytniej aby się "znieczulić" ale zawsze rozpacz i szaleństwo biorą za wygraną. Wychodzi wtedy w ubraniu, w którym był tamtej nocy i pracuje na polu, choć nic już z tego pola nie zostało. Nienawidzi wszystkich, którzy przechodzą przez jego pole. On sam, dostał miano on wioskowych - Szalony Stanisław.
Starzy mieszkańcy jednak darzą go opieką, bo pamiętają, jaki był z niego dobry człowiek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TenTen
Moderator



Dołączył: 21 Sty 2008
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wioska Ukrytego Liścia

PostWysłany: Nie 15:15, 03 Lut 2008    Temat postu:

E tam te wasze historie nie są straszne:PP:D Jak napiszę jakąś to umieszczęVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.popro100my.fora.pl Strona Główna -> Strrrrrrach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin